Przy okazji premiery serialu „Wielka woda” w reżyserii Jana Holoubka i Bartłomieja Ignaciuka ożyły wspomnienia mieszkańców powiatu wrocławskiego związane z powodzią, jaka miała miejsce w 1997 roku. Tym bardziej, że jeden z motywów przewodnich serialu porusza sprawę, która na lata stała się kością niezgody pomiędzy Wrocławiem a podwrocławską wsią Łany, a dotyczyła wysadzenia wałów przeciwpowodziowych.
Opowieść i postaci ukazane w serialu „Wielka woda” są fikcyjne, ale inspirowane prawdziwymi wydarzeniami. Celowo zmieniono w nim niektóre oryginalne nazwy miejscowości, np. wieś Łany to filmowe Kęty, a zbiornik wodny w Nysie, w którym nie spuszczono na czas wody (gdyż faktycznie trwała wówczas kampania wyborcza i zorganizowano tam regaty), nazwano w filmie zbiornikiem w Gierżoniowie. „Może i lepiej, że tak się stało” – mówi wieloletni radny i sołtys wsi Łany Ryszard Wychudzki – „wiadomo od razu, że nie jest to dokument. Zmienione nazwy sugerują, że i przedstawione fakty mogą odbiegać od rzeczywistości”.
Mieszkańcy Łanów, którzy w lipcu 1997 roku nie dopuścili do wysadzenia wałów i tym samym do zalania ich domostw, oglądnęli serial z ciekawością i nie mają do reżyserów żalu. Wiedzą, że film fabularny kieruje się swoimi prawami. Chociaż wspólne oglądanie nie pozbawione było dyskusji i wymiany spostrzeżeń (np. że Odra płynie w serialu w odwrotnym kierunku, sołtysem jest kobieta, a zasadzka w postaci wykopanego dołu czy też wóz wypełniony alkoholem to czysta fikcja). „To co bardzo trafnie pokazano, to fakt, że pracowano z nieaktualnymi mapami. Kiedy przyjechała tutaj policja, była zdziwiona, że na wałach jest kilkuset mieszkańców. Oni otrzymali informację, że w Łanach jest tylko kilka starych domów i garstka starszych ludzi. Taka była wówczas narracja i stąd późniejsze żale. Ludzie z Łanów przez długi czas byli szykanowani, a były sołtys otrzymywał telefony z pogróżkami. «Wy nas zalaliście, my was spalimy» – tak brzmiał jeden z nich. Ale to nie ludzie z Łanów doprowadzili do zalania Wrocławia, a długoletnie zaniedbania, brak współpracy z Czechami (nie było porozumienia co do zrzutów wody), niekompetencja władzy i brak decyzyjności (za dnia prowadzono rozmowy, a w nocy próbowano wysadzić wały bez konsultacji z mieszkańcami. Wszystkie działania były utajnione” – mówi sołtys. Widać to dokładnie na amatorskim filmie dokumentalnym autorstwa panów: Janika, Domarackiego, Popiołka i Wójcika. Pokazano w nim Piotra Gróbarczyka, na którym wzorowany jest serialowy Andrzej Rębacz. Co ciekawe film ten nosi tytuł „Wielka woda” (do obejrzenia na kanale YouTube). Dokument ten otrzymała na kasecie VHS producentka i pomysłodawczyni serialu Anna Kępińska, która przez ponad rok gromadziła materiały do serialu i przyjechała również do Łanów. Wszystko po to, by serial był jak najbardziej autentyczny.
Oczywiście, jak powiedział w jednym z wywiadów reżyser Jan Holoubek: „Nie da się opowiedzieć wszystkiego o powodzi ani w jednym serialu, ani w dwóch ani nawet w trzech. Można się skupić na konkretnych ludzkich historiach”. I to właśnie starano się uczynić. Autentyczne opowieści powodzian oraz krążące ówcześnie po mieście legendy (np. o krokodylu, który uciekł z ogrodu zoologicznego) stworzyły tło dla działań fikcyjnych bohaterów. Stały się pretekstem do pokazania, że tam, gdzie zawiodło państwo, nie zawiedli ludzie. I faktycznie – wielka ludzka solidarność, która się wówczas narodziła (zarówno w Łanach, jak i we Wrocławiu), nie jest bynajmniej wymysłem filmowym.
A co z Łanami po powodzi? W 2000 r., po zakończeniu sprawy sądowej, odbył się w Łanach mecz pojednania, w którym zagrali m.in. prezydent Wrocławia Bogdan Zdrojewski, wojewoda Janusz Zalewski, Witold Krochmal, wójt Gminy Stefan Dębski czy obecny starosta Roman Potocki. Gmina Czernica rozwija się prężnie (obecnie liczy ok. 20 tys. mieszkańców), a we wsi mieszka zgodnie zarówno wielu rodowitych mieszkańców, jak i wrocławian, m.in. tworząca w szkle artystka Monika Rubaniuk, twórca telewizji Echo Waldemar Szelc, założyciel klubu piłkarskiego PKS ŁANY i honorowy obywatel gminy Czernica Zbigniew Wolfinger czy Krystyna Ochlik, która projektuje i szyje stylizowane suknie. Twórcy serialu też symbolicznie zaznaczyli rozejm. Kiedy Andrzej Rębacz (Ireneusz Czop) mówi do hydrolog Jaśminy Tremer (Agnieszka Żulewska): „Miała pani rację”. Ona odpowiada, że „każdy ma swoje racje”. I chyba tak jest: nie tylko w filmie, ale i w życiu. Zachęcamy do obejrzenia serialu i podzielania się swoimi wspomnieniami. Dla młodego pokolenia, które nie pamięta prawdziwej wielkiej wody, będą one bezcenne.
Małgorzata Urlich-Kornacka, Stowarzyszenie Podróżników TUiTAM
1. Fabuła i postaci ukazane w serialu „Wielka woda” są fikcyjne, ale inspirowane prawdziwymi wydarzeniami
2. Rok po powodzi, z inicjatywy Społecznego Komitetu Gminy Czernica, postawiono w Łanach symboliczny pomnik upamiętniający wydarzenia z lipca 1997 roku
3. Napis na pomniku: „W tym miejscu w dniach 10-13.07.1997 utrwaliła się solidarność okolicznych wsi i osiedli wrocławskich, która stawiła skuteczny opór dwóm żywiołom fali powodziowej tysiąclecia oraz aroganckim decyzjom władz wojewódzkich
4. Pomnik zostanie niedługo przeniesiony na wały i postawiony przy ścieżce rowerowej biegnącej nad Odrą
5. Ścieżka pieszo-rowerowa biegnąca koroną wałów. W tle dawna restauracja Lanisch
6. Przez kilkanaście dni kilkuset mieszkańców Łanów i okolicznych wsi broniło wałów przed wysadzeniem przez wojsko. Kolaż ujęć z amatorskiego filmu dokumentalnego „Wielka woda” (archiwum Ryszarda Wychudzkiego)
7. Tabliczka z napisem Łany. Faktem jest, że w lipcu 1997 roku odkręcono tabliczki prowadzące do wsi, by trudniej było tutaj trafić. Natomiast wykopany dół-zasadzka i ukazani mieszkańcy z widłami to fantazja reżyserów „Wielkiej wody”
8. Łany posiadają specjalną nagrodę, którą zaprojektowała artystka Monika Rubaniuk. Statuetkę w kolorze zielonym otrzymują zasłużeni mieszkańcy, brązowym – przyjaciele Łanów
9. Odra o każdej porze roku prezentuje się malowniczo
10. Grądy w Dolinie Odry pokrywają się wiosną dywanem przebiśniegów
11. Klucz ptaków nad Odrą
12. Nawet w spokojnych czasach Odra budzi respekt