Wtorek, 08 października 2024
Imieniny: Brygida, Pelagia, Marcin
deszcz
17℃
A+
Tłumacz Google

Tam wojna, a tu wieś spokojna, czyli o pałacu w Milinie i jego mieszkańcu

Maksymilian von Petrasch przez kilka tygodni umierał w cierpieniach w swoim pałacu w podwrocławskim Milinie. Niemal każda bitwa czy zbrojna potyczka naznaczyła jego ciało bliznami. Jedna z ran odniesionych w bitwie pod Lugos w 1695 roku, w której brał udział jeszcze jako zwykły kawalerzysta, nigdy się nie zagoiła. Podczas długiej kariery wojskowej często utrudniała mu dosiadanie konia, bywało, że uniemożliwiała nawet utrzymanie się na wierzchowcu. Tak było podczas jednej z bitew, gdy już jako doświadczony dowódca wydawał rozkazy noszony przez podwładnych w lektyce.

 

Jeśli tuż przed śmiercią w 1724 roku przed oczami przeleciało mu całe życie, były to zapewne przede wszystkim obrazy wojenne. Wstąpił do wojska wraz z młodszym bratem, gdy miał lat dwadzieścia sześć lat, brat zaledwie piętnaście. Maximilian przez niemal trzy dekady siedział w siodle, walcząc w szeregach armii habsburskiej, stawiając czoła głównie żołnierzom Imperium Osmańskiego. Już w pierwszej bitwie pod Lugos (dzisiejsze tereny Rumunii), przeciwko potężnej armii sułtana Mustafy II, bracia zostali ranni, a ich dowódcę, hrabiego Veteraniego, Turcy schwytali i ścięli. Podczas powstaniu Rakoczego na Węgrzech Maximilian dostał się do niewoli. Za wierność cesarzowi, po nieudanych próbach nakłonienia go na przejście na stronę powstańców, zapłacił wysoką cenę, więziony był w ciężkich warunkach, z wciąż jątrzącą się raną. Nie stracił jednak woli życia i doczekał czasu, gdy przy okazji wymiany więźniów zwrócono mu wolność.

 

 Po pięciu latach wojaczki, podczas których wykazał się niebywałym hartem ducha i odwagą, awansował na oficera. Wraz z bratem Ernstem Antonem stał się ulubieńcem głównodowodzącego armią habsburską księcia Eugeniusza Sabaudzkiego, który powierzał mu odpowiedzialne i trudne zadania. W 1716 roku został dowódcą twierdzy w Slavonskim Brodzie, a za zasługi wojenne otrzymał tytuł barona. Utrudzony bitwami, chory, przeniósł się na zasłużoną emeryturę do zakupionej kilka lat wcześniej posiadłości w Milinie. Prawdopodobnie za jego czasów pałac został przebudowany z renesansowego dworu otoczonego obronną fosą na barokową rezydencję.

 

Jeszcze w Slavosnkim Brodzie przyszedł na świat jego syn i spadkobierca Joseph. Maksymilian jednak nie doczekał chwili, by zobaczyć osiągnięcia swego jedynego potomka – zmarł, gdy chłopiec miał zaledwie lat dziesięć. A mógłby rzeczywiście odczuwać wielką dumę, bo po ukończeniu kolegium jezuickiego w wieku lat szesnastu Joseph otrzymał doktorat z filozofii, a potem kontynuował naukę na studiach prawniczych. Mówił w kilku językach, pisał, popularyzował naukę, stworzył wielką bibliotekę w zamku Neuschloss (Nesovice), w którym zamieszkał. Na prywatnej scenie wystawiał sztuki swego autorstwa. Założył pierwsze na ziemiach monarchii Habsburgów towarzystwo naukowe, skupiając wokół siebie wybitne umysły. Niespełnionym za jego życia marzeniem było, aby w Wiedniu powstała Akademia Nauk. Zmarł, nie zostawiając męskiego potomka.

 

Ale wróćmy jeszcze na chwilę do Milina. Pałac, w którym Maximilian von Petrasch spędził  dwa lata życia i gdzie w wieku pięćdziesięciu sześciu lat po raz ostatni zamknął oczy, istnieje, choć został mocno przebudowany w kolejnych stuleciach. Ciało walecznego barona spoczęło w kaplicy dobudowanej do głównego korpusu miejscowego kościoła. W kilka lat po śmierci Maximiliana jego żona dopilnowała (może było to jedno z ostatnich życzeń pobożnego męża, walczącego przez większą część życia w obronie chrześcijaństwa), aby na placu przed kościołem stanął pomnik Jana Nepomucena, beatyfikowanego w 1721 roku. Zamówiono go u jednego z najważniejszych rzeźbiarzy barokowych na Śląsku – Georga Leonharda Webera, którego warsztat znajdował się w nieodległej Świdnicy. Artysta miał już w swoim dorobku wiele wybitnych dzieł (na przykład wystrój kaplicy bł. Czesława przy kościele dominikanów we Wrocławiu) oraz kilka pomników czeskiego świętego, który życie zakończył w wodach Wełtawy.

 

W Milinie na wysokim (prawie siedmiometrowym) cokole stoi postać Jana Nepomucena z krucyfiksem w ręku. Poniżej stóp świętego zobaczymy połączone koroną dwa herby fundatorów – rodów von Petrasch i Becker. Na cokole przedstawiono scenę spowiedzi królowej Zofii i śmierć Jana Nepomucena oraz inskrypcję z ukrytą w niej w formie chronostychu datą powstania pomnika: 1733 rok (czyli ledwie cztery lata po kanonizacji). W kamieniu wykuto napis głoszący, że: „Dla świętego Jana Nepomucena tkliwie ułożyła kamienie Bekeriańsko-Petrachiańska pobożność”*.

*w tłumaczeniu Ewy Grochowskiej-Sachs

Tekst i zdjęcia: Marta Miniewicz

Zdjęcia:

  1. W pałacu w Milinie ostatnie dni w bólu i cierpieniu spędził baron Maximilian von Petrasch, katolik, wierny żołnierz armii cesarskiej
  2. Milin (pałac, ogrody barokowe, zabudowania gospodarcze i kościół) w połowie XVIII wieku na rycinie Friedricha Bernarda Wernera
  3. Portret Josepha von Petrascha, syna Maximiliana, wybitnego uczonego, urodzonego 19 października 1714 roku, zmarłego w swoim majątku Neuschloß na Morawach 15 maja 1772 roku
  4. Herby rodów von Petrasch i Becker, fundatorów pomnika Jana Nepomucena w Milinie
  5. Kościół p.w. św. Michała Archanioła w Milinie z rzeźbą Piety z 1730 roku w murze kościelnym
  6. Pomnik Jana Nepomucena (rzeźba autorstwa G.L. Webera) w Milinie; na cokole znajduje się inskrypcja z chronostychem –  datę powstania  (1733 rok)
  7. Scena śmierci św. Jana Nepomucena
  8. Pałac w Milinie, stan obecny, widok od strony ogrodu
  9. Pałac w Milinie, główne wejście z tabliczką: Szkoła Podstawowa w Milinie; po likwidacji szkoły pałac podzielony został na mieszkania; obecnie obiekt jest tylko częściowo zamieszkały

 

 

Galeria zdjęć

powrót do kategorii
Poprzednia Następna

Pozostałe
aktualności

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.Ok