Wtorek, 18 listopada 2025
Imieniny: Aniela, Klaudyna, Roman
pochmurno
4℃
Tłumacz Google

Świątynia z „cudowną” historią (kościół św. Michała Archanioła w Długołęce)

Do kaplicy Bożego Ciała w Długołęce przez stulecia zmierzali pielgrzymi, aby otrzymać odpust. Wieść o cudownym odnalezieniu hostii wykradzionych z tutejszego kościółka rozeszła się szerokim echem, bo w wiosce pojawiali się nie tylko pątnicy z pobliskich miejscowości, ale również z całego Śląska, z Czech i centralnej Polski. Jaki związek miało to wydarzenie, które Kościół uznał za interwencję sił boskich, z pogromem wrocławskich Żydów? Być może wszystko zaczęło się od plotki powstałej z zawiści i zazdrości albo niechęci do wyznawców innej wiary, oraz od wizyty pewnego kaznodziei w stolicy Dolnego Śląska.

W 1453 roku przybył do Wrocławia, na zaproszenie biskupa Nowaka, franciszkanin, „mąż wielce zasłużony i pełen łaski Bożej”, inkwizytor – Jan Kapistran. Zakonnik, będący już w sile wieku (miał sześćdziesiąt siedem lat), przyjechał na osiołku, aby wypełnić swoją misję w odległym od Rzymu o prawie tysiąc pięćset kilometrów mieście. Posiadał pełnomocnictwa od papieża „w celu zwalczania wszelkich herezji i odstępstw, nawracania i karcenia opornych” i wyjątkowy dar przemowy. Potrafił lubiących zbytek wrocławian przekonać do pokuty i idących za nią czynów – na placu Solnym mieszczanie dobrowolnie palili przedmioty związane z hazardem i pychą: karty, kości do gry, lustra, drogie ubrania i ozdoby. Niestety, niedługo potem rozpalono inny stos, na którym spłonęło kilkudziesięciu Żydów.

Według średniowiecznych relacji (a było kilka mocno różniących się wersji wydarzeń) na parę dni przed Wielkanocą 1453 roku Żydzi postanowili przekonać się, czy prawdą jest, jak twierdzą chrześcijanie, że Chrystus kryje się w hostii. Dostarczenia hostii podjął się pewien wrocławski woźny za niebagatelną sumę stu florenów. Znajomemu pasterzowi z Oleśnicy za zdobycie hostii obiecał już jednak tylko dwa floreny, na co biedny chłop przystał. Pasterz, przy piwie w miejscowej karczmie, zwrócił się do nauczyciela z Długołęki, którego zwano Klechą, o przysługę. Ten, mający na utrzymaniu wielodzietną rodzinę, za jednego florena zgodził się wykraść z kościoła hostie. Rzecz okazała się bardzo prosta, bo ksiądz nie zamykał kościoła, a wszyscy parafianie wiedzieli, że duchowny ma zwyczaj ucinania sobie poobiedniej drzemki. I tak nauczyciel oddał pasterzowi hostię za florena, ten za trzy floreny przekazał je woźnemu, który od Żyda Meyera otrzymał za nią florenów równo sto. Według relacji miejskiego strażnika w piwnicy domu należącego do innowiercy Żydzi bili hostię rzemieniami i nakłuwali nożami, aż z opłatka polała się krew, brudząc obrus i ubrania zebranych. Rajcy, dowiedziawszy się o całym zdarzeniu, udali się na miejsce, a zbroczony krwią obrus wraz ze stołem w uroczystej procesji kazali przenieść do kościoła św. Elżbiety.

Śledztwo pod kierownictwem Jana Kapistrana trwało kilka miesięcy, przyznanie się do winy wymuszono między innymi torturami. Żydom biorący udział w świętokradczym procederze wyrywano szczypcami ciało i wrzucano do ognia, tę samą karę wymierzono woźnemu, pasterzowi i nauczycielowi. Innym Żydom z Wrocławia postawiono ultimatum: chrzest albo śmierć na stosie. Na placu Solnym spłonęło czterdziestu wyznawców judaizmu, część wcześniej przyjęła chrzest, inni zmarli w więzieniu lub popełnili samobójstwo, najbogatsi się wykupili, a pozostali po zarekwirowaniu ich majątków opuścili miasto. Król Władysław Jagiellończyk zarządził, że na wieczne czasy Żydzi nie mają prawa osiedlać się w mieście.

Do popularyzacji Długołęki jako celu pielgrzymek przyczyniła się wersja wydarzeń, w której ukryte na łące obok kościoła pozostałe hostie, wykradzione przez Klechę, cudownie odnaleziono. Odkrył je szlachcic jadący powozem, gdy jego konie nagle zatrzymały się i nie chciały ruszyć. W  miejscu cudu w 1460 roku zbudowano kaplicę pod wezwaniem Bożego Ciała. Na pamiątkę tego wydarzenia w czwartą niedzielę po Wielkanocy do niewielkiej Długołęki przybywali pielgrzymi z różnych stron świata, z Wrocławia co roku wyruszali pieszo spod kościoła Dominikanów. Tym, którzy taką pielgrzymkę odbyli, arcybiskup Krety przyznał czterdzieści dni odpustu; kilkanaście lat później dodano sto dni odpustu, a wrocławski biskup Rudolf dołożył jeszcze czterdzieści. W XVI wieku można już było uzyskać pod warunkiem spełnienia różnych praktyk religijnych odpust zupełny.

Podczas wojny trzydziestoletniej (1618-1648) tradycja pielgrzymowania zanikła, szczególnie że kościół w Długołęce, wielokrotnie plądrowany, popadł w ruinę, a w samej wiosce pozostało jedynie osiem osób. Nowa, murowana świątynia powstała dopiero w 1722 roku dzięki fundacji dwóch wrocławskich kanoników – Kaspra Kamińskiego i Jana Beera, którzy wyposażając kościół, nawiązali do dawnej tradycji Długołęki jako celu peregrynacji. Na ambonie oraz wielkim obrazie w nawie głównej widnieje scena cudownego odnalezienia hostii przez polskiego szlachcica. Nad wejściem zaś umieszczono napis w języku polskim (sic!) i niemieckim: „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy pracujecie y iestescie obciążeni a ia was ochłodze” (Mt 11,28).

Tekst: Marta Miniewicz, Stowarzyszenie TUiTAM

Opisy do zdjęć:

1. Barokowy kościół w Długołęce; to tutaj przez kilka wieków podążali pielgrzymi, aby uzyskać odpust zupełny (zdj. Sławomir Milejski, źródło: wikipedia)

2. Ambona ze sceną cudownego odnalezieniem hostii

3. Płaskorzeźba na ambonie z przedstawieniem cudownego odnalezieniem hostii przez szlachcica przejeżdżającego obok kościoła

4. Ta sama scena powtórzona na obrazie znajdującym się w nawie kościoła w Długołęce; warto zwrócić uwagę, że mężczyzna ubrany jest w polski strój szlachecki.

5. Tablica fundacyjna kościoła w Dlugołęce; nad inskrypcją symbol Eucharystii

6. Nad wejściem do kościoła tablica inskrypcyjna po polsku i niemiecku z datą 1722 rok; polskie napisy były w tym czasie rzadkością na Dolny Śląsku; tu mogą świadczyć o tym, że wśród pielgrzymów udających się do kaplicy Bożego Ciała w Długołęce dużą grupę stanowili Polacy

7.  Portret św. Jana Kapistrana autorstwa Michaela Willmanna odnaleziony przypadkowo na strychu kościoła św. Antoniego we Wrocławiu; franciszkanin w całej historii odegrał niepoślednią rolę, stał na czele sądu inkwizycyjnego w 1453 roku

8.  Długołęka na przedwojennej pocztówce: kościół, plebania, przedszkole, gospoda

Galeria zdjęć

powrót do kategorii
Poprzednia Następna

Pozostałe
aktualności

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.Ok