Poniedziałek, 07 października 2024
Imieniny: Mirella, Marek, Sergiusz
pochmurno
11℃
A+
Tłumacz Google

Pięćdziesiąt lat minęło – wyjątkowy jubileusz Fiata 125p

Jadąc autostradą A4 w kierunku Wrocławia, na wysokości zjazdu na Kąty Wrocławskie, zobaczyć można duży napis: „Rekord świata ’73”. Na stacji paliw BP stoi zaś wykonany z granitu szesnastotonowy pomnik „dużego fiata” w skali 1:1. Napis oraz pomnik pojawiły się dziesięć lat temu, upamiętniając wyjątkowe wydarzenia, jakie miały miejsce na podwrocławskim odcinku autostrady Wrocław – Legnica (odcinek o długości 62,5 km).

W zasadzie napis powinien brzmieć „Rekordy świata ’73”, gdyż dokładnie 50 lat temu (15 czerwca 1973 roku) pobito trzy światowe rekordy prędkości na dystansach: 25 tysięcy kilometrów, 25 tysięcy mil oraz 50 tysięcy kilometrów. Grupa ośmiu polskich kierowców w składzie: Franciszek Aromiński, Jerzy Dobrzański, Andrzej Jaroszewicz, Robert Mucha, Ryszard Nowicki, Marek Varisella, Franciszek Postawka i Sobiesław Zasada jako kapitan, zmieniając się przez dwa tygodnie za kierownicą Fiata 125p, pobiło rekord prędkości z 1955 roku należący do samochodu Simca Aronde. Kierowcy Fiata 125p uzyskali wynik 138,18 km/h na dystansie 25 tysięcy kilometrów i 138,27 km/h na trasie 50 tysięcy kilometrów. Rekord utrzymał się przez dziewięć lat i został pobity dopiero w 1982 roku przez włoskich kierowców jadących autem Alfa Romeo Alfasud Sprint.

W tym roku, z okazji 50. jubileuszu Światowych Rekordów, do Kątów Wrocławskich zjechali wielbiciele Fiata 125p, by wziąć udział w I Międzynarodowym Rajdzie Rekordów Polskiego Fiata. W rajdzie, który miał swój start w Kątach Wrocławskich, a metę na Zamku Topacz w Ślęzie, wystartowało prawie 150 drużyn! Na uczestników czekały po drodze różne zadnia i wyzwania.

Organizatorami tego wyjątkowego wydarzenia byli: Polski Związek Motorowy we Wrocławiu, Politechnika Wrocławska, Fundacja Otwartego Muzeum Techniki, Gmina Kąty Wrocławskie oraz Starostwo Powiatowe we Wrocławiu. Jako gość specjalny wystąpił jeden z uczestników bicia rekordów świata w 1973 roku – Andrzej Jaroszewicz. Podzielił się on z obecnymi swoimi wspomnieniami sprzed pięćdziesięciu lat:

„Do bicia rekordu były wybrane dwa samochody, stąd i pojawiły się plotki, że ten drugi miał jakoby stać w krzakach i był podmieniany” – śmiał się gość. – „Nie było takiej możliwości. To był rekord bardzo rygorystycznie pilnowany. Sędziowanie odbywało się w taki sposób, że samochód musiał być widoczny. Namioty sędziowskie były dość gęsto rozstawione – w zależności od ukształtowania terenu i widoczności. Sędziów było bardzo wielu” – opowiadał Andrzej Jaroszewicz.

Oficjalnie w biciu rekordów brał udział seryjny egzemplarz Fiata 125p z silnikiem 1500 cm o mocy 85 koni mechanicznych. W rzeczywistości było to auto specjalnie przygotowane do tego wyzwania. W skład zespołu wchodziło też trzech mechaników. Zestaw części zamiennych czekał w pogotowiu. Klocki i tarcze hamulcowe do „rekordowego fiata” dostarczała firma Textar. „Było to konieczne, ponieważ samochód musiał hamować na nawrotach. W tamtych czasach Polska nie dysponowała torem wyścigowym z prawdziwego zdarzenia, na którym można by było zorganizować takie wydarzenie. Dlatego też wybrano część autostrady A4: odcinek Wrocław-Legnica. W przeciwieństwie do konkurentów, którzy wcześniej bili rekordy na prawdziwych torach i nawracać nie musieli, drużyna polska, drużyna polska musiała nawraca. I dlatego istotne były dobre hamulce” – komentował prowadzący imprezę.

„Liczył się czas. Jechaliśmy szybko, 150-160 km/h. W różnych warunkach. Przez dwa tygodnie. Na trasie wyznaczone były tylko dwa nawroty. To było ważne, bo nie traciło się czasu na dodatkowe hamowanie, zwalnianie” – wspominał Andrzej Jaroszewicz.  

Rekord nie tylko rozsławił polskich kierowców, ale i przyczynił się do wzrostu eksportu Fiatów 125p z 54,5 tys. w 1972 roku do 83,5 tysięcy w 1976 roku. Samochody eksportowane były m.in. do byłej Jugosławii, byłej Czechosłowacji, Węgier, Wielkiej Brytanii, Bułgarii, Niemiec Wschodnich (NRD), Francji, Kolumbii, Grecji i wielu innych krajów. Na jubileuszu w Kątach Wrocławskich pojawiły się fiaty z Węgier oraz Niemiec. Ale niezależnie, skąd jest samochód – jedno jest pewne: nie znajdziemy dwóch takich samych. Każdy właściciel dba o to, aby jego egzemplarz był tym jednym jedynym. Tabliczki z zabawnymi napisami: „Jestem wariatem, jeżdżę fiatem”, „Made in the PRL”, „Pamiętaj: kto smaruje, ten jedzie”, kultowe figurki piesków stawianych na tylnej szybie i machających głową podczas jazdy, pokrowce na siedzenia wykonane z drewnianych kulek, maskotki samochodowe, fantazyjne lusterka i cała masa innych gadżetów sprawiają, że każdy fiat jest wyjątkowy. A jednak: stara miłość nie rdzewieje!

Małgorzata Urlich-Kornacka, Stowarzyszenie TUiTAM

Galeria zdjęć

powrót do kategorii
Poprzednia Następna

Pozostałe
aktualności

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.Ok