Wtorek, 08 października 2024
Imieniny: Brygida, Pelagia, Marcin
słonecznie
15℃
A+
Tłumacz Google

Opowieści herbowe, czyli o wierności i odwadze bohaterskich Zedlitzów

Zygmunt Zedlitz z Nowego Kościoła żył podobno 110 lat, jego syn Jerzy był równie długowieczny, bo po raz ostatni zamknął oczy, gdy miał lat 108. W dodatku obaj mężczyźni zostawili na ziemskim padole wyjątkowo dużo potomstwa. Pierwsza żona Jerzego, z którą przeżył 53 lata, dała mu dziewiętnaścioro dzieci. Druga pani Zedlitz obdarzyła mocno już wiekowego męża jeszcze ośmiorgiem potomków. W sumie Zedlitz doczekał się aż 180 dzieci, wnuków, prawnuków i praprawnuków. Niezła rodzina! A to tylko jedna z kilku linii rodu. Nie może więc dziwić, że herb Zedlitzów zauważyć można w wielu miejscach, bo choć rodzina posiadała początkowo majątki głównie na terenie dawnego księstwa świdnicko-jaworskiego, to – poprzez koligacje z wieloma innymi znanymi rodami śląskimi – trójkątna sprzączka ze złamaną szpilą pojawia się na fasadach dworów, budynkach gospodarczych, epitafiach i płytach nagrobnych niemal na całym Dolnym Śląsku. Na terenie powiatu wrocławskiego pamiątki po Zedlitzach zobaczymy głównie w gminach Kąty Wrocławskie, Sobótka i Mietków, m.in. w Czerńczycach, Świątnikach, Będkowicach, Mirosławiczkach, Samotworze czy Wawrzeńczycach.

Nazwisko Zedlitz pojawia się na Śląsku w 1282 roku w dokumentach związanych z dworem Bolka jaworskiego, ale według rodowej legendy męscy członkowie już w 1241 roku brali udział w bitwie pod Legnicą, więc obecni na dolnośląskich ziemiach byli już być może wcześniej. Ciekawe są opowieści wyjaśniające wygląd herbu Zedlitzów. Ta, która sięga aż X wieku, mówi, że podczas najazdu Słowian na Łużyce jeden z praprzodków rodu walczył z tak dużym zapałem, że w sprzączce jego rycerskiego pasa pękła szpila. Stąd na tarczy na czerwonym tle pojawiła się srebrna sprzączka. Inna wersja legendy herbowej wysławia żołnierza, który dokonał bohaterskiego czynu jeszcze przed bitwą rozegraną w 955 roku na Lechowym Polu w Bawarii pomiędzy wojskami Ottona I a oddziałami Madziarów. Otóż protoplasta Zedlitzów został zbudzony ze snu wezwaniem do walki i tętentem koni. Zerwawszy się na równe nogi, zauważył cesarza, który był w niebezpieczeństwie, i bez wahania rzucił się mu na pomoc. Tak w wierszowanej wersji legendy wyglądało to zdarzenie:

„Król puszcza wodze, już chwieje się w siodle,
Wróg wznosi rękę i za płaszcz chwyta,
By strącić władcę pod końskie kopyta.
Tak postąpić chce podle.

Widzi to żołnierz i w okamgnieniu
Przecina klamrę w królewskim odzieniu.
Uwalnia go od wroga.

Wnet chwyta króla i na koń podnosi,
Podaje wodze i miecz mu przynosi.
Mija największa trwoga”.

Uratowany cesarz wynagrodził swego obrońcę, pasując go na rycerza, i obdarowując herbem z czerwoną tarczą, na której widnieje srebrna zapinka. Legenda kończy się apoteozą rodu:

„I odtąd zawsze, kto o męstwie prawi,
Zedlitzów wierność i odwagę sławi.
Ich ród przetrwa wieki”.*

Jeszcze inne wyjaśnienie pojawia się z opowieści, która nawiązuje do wydarzeń z 1529 roku i oblężenia Wiednia przez Turków. Wśród obrońców miasta wyróżniał się młody rycerz o nazwisku Zedlitz, mimo że ubrany był w zbroję, która powinna była krępować jego ruchy, sprawnie i swobodnie posługiwał się mieczem i lancą. Zwróciło to uwagę samego wezyra Ibrahima Paszy. Gdy Zedlitz dostał się do tureckiej niewoli, wezyr rozkazał zdjąć z rycerza pancerz zakrywający szczelnie całe ciało mężczyzny, nikomu jednak się to nie udawało. W końcu, gdy Zedlitzowi obiecano wolność, on sam wskazał klamrę spiętą dwiema śrubami, które utrzymywały zbroję w całości. Wezyr danego słowa dotrzymał, a rycerzowi po powrocie do Wiednia nadano herb ze srebrną klamrą.

Wyrażona w wierszowanej legendzie herbowej nadzieja na przetrwanie rodu została spełniona. Współcześni Zedlitzowie mogą się też swymi przodkami pochwalić, bo wśród nich było wiele wybitnych postaci. Z naszego terenu można choćby przywołać barona Karla Abrahama Zedlitza und Leipe z Czerńczyc (o którym pisaliśmy już w „Wędrowniku”), przyjaciela Immanuela Kanta, reformatora szkolnictwa powszechnego oraz wyższego w Prusach, który wymyślił egzamin dojrzałości, czyli dzisiejszą maturę. W pałacu w Świątnikach wczesne dzieciństwo spędził Otton von Zedlitz und Trütschler, znany badacz przyrody, podróżnik i ornitolog, którego spreparowane ptaki pochodzące z kilku kontynentów wzbogaciły zbiory sztokholmskiego muzeum natury.

*tłumaczenie legendy – Roman Skąpski

 

Tekst i zdjęcia: Marta Miniewicz, Stowarzyszenie TUITAM

Galeria zdjęć

powrót do kategorii
Poprzednia Następna

Pozostałe
aktualności

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.Ok