Wtorek, 08 października 2024
Imieniny: Brygida, Pelagia, Marcin
deszcz
17℃
A+
Tłumacz Google

O Angliku, co Pol(s)kę pokochał

Gdy George Bidwell przeniósł się wraz z żoną Anną do leżących niedaleko Ślęży Nasławic, był już znanym w Polsce, cenionym i popularnym pisarzem udramatyzowanych biografii i romansów historycznych. Miał na swym koncie kilkadziesiąt książek wydawanych w niewyobrażalnych dzisiaj nakładach, liczących nawet po 100 tysięcy egzemplarzy. On pisał w języku angielskim o największym od czasów Franciszka Drake’a angielskim admirale lordzie Nelsonie, sławnym piracie i odkrywcy Williamie Dampierze, o kolonizatorze Australii i Nowej Zelandii kapitanie Cooku, o wielkich angielskich władcach – Ryszardzie Lwie Serce czy Henryku VIII, Anna tłumaczyła książki na język polski. Co ciekawe, historie angielskich królów, odkrywców, generałów pisane były specjalnie dla polskiego czytelnika i nigdy nie ukazały się w Anglii, a Bidwell przez ponad czterdzieści lat nigdy dobrze języka polskiego nie opanował.

Dlaczego Anglik postanowił zamieszkać w Polsce, jak znalazł się  w podwrocławskiej wiosce i dlaczego swój dom i gospodarstwo nazwał Owczym Dworem (II)?

George Bidwell, pułkownik armii brytyjskiej, przyleciał do Warszawy w styczniu 1946 roku jako dyrektor oddziału British Council. Miał zdecydowanie lewicowe poglądy i w pierwszych powojennych latach z fascynacją oglądał zarówno zmiany, jakich był świadkiem (walkę z analfabetyzmem, awans społeczny przedwojennego chłopstwa i „mas pracujących”), jak i entuzjazm warszawiaków odbudowujących zniszczone miasto. W autobiograficznej książce wydanej w roku 1950 pt. „Wybrałem Polskę” ostatni rozdział, w którym pisze o przyjęciu polskiego obywatelstwa, zatytułował „Nowy, lepszy świat”. Nie wspomina tam zupełnie o tym, że wpływ na decyzję wybrania Polski na nową ojczyznę miał fakt, że wcześniej, zanim postanowił zamieszkać na stałe w kraju nad Wisłą, wybrał nie Polskę, lecz Polkę – Annę Wirszyłło, z którą się ożenił. Angielski konsul odmówił jednak Annie wydania wizy, bo w Anglii wciąż nie była zakończona sprawa unieważnienia pierwszego małżeństwa Bidwella. Choć przyjęcie polskiego obywatelstwa przez Brytyjczyka komunistyczne władze wykorzystywały propagandowo, to Urząd Bezpieczeństwa miał go przez wiele lat na oku, prowadząc obserwacje pod kryptonimem „Ramzes” (Bidwell podczas II wojny światowej brał udział w kampanii w Afryce).

Zanim Bidwellowie w 1968 roku zamieszkali w Nasławicach (gm. Sobótka), w dawnym budynku szkolnym, na samym końcu wsi, nazywając swój nowy dom „Owczym Dworem II”, wcześniej po opuszczeniu Warszawy, kilka lat spędzili w podkarkonoskiej Przesiece. To tutaj oprócz intensywnej pracy literackiej prowadzili gospodarstwo, hodowali owce, mieli swoje krowy, kury, sad i ogród. Gdy przeprowadzili się z Przesieki do podwrocławskiej wsi, Bidwell był już po sześćdziesiątce. Górska miejscowość ponoć nie służyła ani jemu, ani żonie Annie z powodu surowego klimatu – długich zim, silnych wiatrów i niskich temperatur. Małżeństwo wybrało Nasławice również ze względu na to, że George i Anna chcieli być bliżej dwóch córek, które zaczęły studia we Wrocławiu. Nie bez znaczenia było zapewne również piękne położenie domu, z widocznym z okien Masywem Ślęży, oraz samo ukształtowanie terenu. Pagórkowate rozległe podślężańskie łąki (15 hektarów pastwisk) nadawały się znakomicie na hodowlę owiec, która stała się prawdziwym hobby pisarza.

Obok domu wybudowano dużą owczarni dla powiększonego stada owiec. Szybko okazało się jednak, że „przyjemność hodowania owiec ma się w stosunku wprost odwrotnym do liczebności stada”. Wcześniej Bidwellowie mieli wśród hodowanych zwierząt swoich ulubieńców, nadawali im imiona (często nosiły imiona bohaterów książki, nad którą właśnie pracowali), przynosili owcom smakołyki, przy dużym stadzie zwierzęta były często anonimowe. Z wiekiem coraz trudniej było też pogodzić ciężką pracę hodowcy owiec z bardzo aktywną pracą literacką. Bidwell mocno przeżył konieczność oddania na ubój swej ulubienicy – owcy Nelly. Jak pisał w swej autobiografii pt. „Ani chwili nudy”, przekonał się, ku swemu zaskoczeniu, że jest człowiekiem sentymentalnym. W książce opisał pożegnanie ze swą ulubienicą – owcą Nelli, która z powodu wieku i złego stanu zdrowia oddana została na ubój. Nelli ostatni raz spojrzała na niego, jakby mówiąc: „Po wszystkim, co dla ciebie zrobiłam… to”.

Zaledwie po czterech latach małżeństwo opuściło podwrocławski „Owczy Dwór” i przeniosło się do Warszawy. W Nasławicach do domu, w którym Bidwell mieszkał i tworzył, wciąż prowadzi brama z napisem „Owczy Dwór”. Orzechy, które zasadziła Anna Bidwell, są dziś dużymi drzewami, dawna owczarnia przebudowana została na budynek mieszkalny, a rozległy teren wraz z łąkami, gdzie wypasane były owce, został podzielony i sprzedany.

George Bidwell zmarł w 1989 roku, pochowany został we Wrocławiu, na Cmentarzu Osobowickim.

Tekst i zdjęcia: Marta Miniewicz, Stowarzyszenie TUITAM

Galeria zdjęć

powrót do kategorii
Poprzednia Następna

Pozostałe
aktualności

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.Ok