Czwartek, 22 maja 2025
Imieniny: Julia, Wiesława, Helena
pochmurno
16℃
A+
Tłumacz Google

Nie ma lipy! Historia bardzo optymistyczna

Chociaż nazwa miejscowości Wierzbice sugeruje, że w wiosce rośnie dużo wierzb, to akurat tego gatunku drzew jest tu jak na lekarstwo. Za to przez całą wieś ciągnie się piękna aleja lipowa. Trzy lata temu jako mieszkańcy Wierzbic stanęliśmy niemal jak jeden mąż w obronie „swoich” starych lip i… walkę tę wygraliśmy, drzew nie wycięto. Teraz, wracając do dawnej tradycji, na wiosnę malujemy ich pnie na biało.

Tylko bez lipy, proszę!

Dzień po rozpoczęciu kalendarzowej wiosny pospolite ruszenie (przybyło kilkadziesiąt osób) rozpoczęło akcję bielenia lip rosnących wzdłuż głównej ulicy Lipowej w Wierzbicach (gm. Kobierzyce). Nie chodzi tu o zabezpieczenie drzew przed pękaniem kory i szkodnikami, jak robi się to w zimie w przydomowych sadach. Na takie zabiegi w końcu marca czy w kwietniu jest już za późno. Chodzi o zachowanie tradycji! O poczucie wspólnoty! O estetykę! I całkiem niezłą zabawę! Drzewa bielili duzi i mali, więc zdarzało się, że wapno lało się po chodnikach (ale najmłodszym od razu było to wybaczane) i czasami pewne „niedoróbki” trzeba było poprawić, by nikt potem nie mówił, że ktoś tu wykonał lipną robotę!

Jak tradycja to tradycja!

Skąd wziął się zwyczaj malowania lip? Po II wojnie światowej mieszkańcy Wierzbic, którzy przybyli tu z różnych części Polski (najwięcej jednak z Kresów, z województw Tarnopolskiego i Lwowskiego), tradycyjnie, tak jak robili to w rodzinnych stronach, przed Wielkanocą zabierali się do wiosennych porządków. Gospodarze sprzątali swoje obejścia, dbali o przestrzeń wokół domu. Drzewa rosnące w sąsiedztwie bielili, bo biel kojarzy się z czystością, porządkiem i światłem. Malowali też wapnem kamienne krawężniki, czasem większe kamienie leżące na poboczu przy drodze. Zwyczaj ten trwał kilkadziesiąt lat. Z czasem, gdy starych gospodarzy zabrakło, w białej lipowej alei zaczęły się robić wyrwy, aż w końcu na wiosnę zobaczyć można było na wsi tylko kilka pobielonych drzew. Dwa lata temu postanowiliśmy jednak powrócić do tradycji i wspólnie bielimy lipy. Dzięki pomocy i zaangażowaniu sołtysa oraz koła gospodyń akcja jest świetnie zorganizowana, każdy dostaje pędzel i wiadro, przyczepką dowozi się wapno. Ponad sto drzew wybieliliśmy w niespełna trzy godziny. Oczywiście Wierzbice nie są jedyną miejscowością, w której można spotkać się z tradycją bielenia drzew. W Ratowicach (gm. Czernica), gdzie również przy głównej ulicy rosną lipy, do dzisiaj drzewa się maluje wapnem. Z archiwalnych zdjęć wynika, że przed wojną zwyczaju takiego tam nie było, a i w pierwszych latach powojennych raczej też nie, z powodu biedy.

Nie wycinajcie nam lip!

Niestety w wielu wioskach tradycja bielenia drzew umarła, bo po prostu nie ma już czego bielić. W ostatnich latach masowo wycinano całe aleje drzew przy poszerzaniu dróg lub budowaniu chodników. O mały włos, a również w Wierzbicach piękny szpaler starych lip przestałby istnieć, gdy w 2022 roku zamierzano budować chodnik po drugiej stronie ulicy. Akcja zbierania podpisów pod protestem mieszkańców zorganizowana została błyskawicznie. Kilka osób chodziło od domu do domu i w ciągu weekendu pod pismem podpisało się  sto siedemdziesiąt osób. Spontaniczną społeczną akcją zainteresowała się lokalna prasa. Wierzbiczan wsparł również wojewódzki konserwator, który nie wyraził zgody na wycinkę drzew, uzasadniając decyzję m.in. stwierdzeniem, że aleja lipowa w Wierzbicach „stanowiła od początku oś widokową i jest jednym z najważniejszych komponentów przestrzennych tej wsi”. Kto był w Wierzbicach, ten opinii konserwatora dziwić się nie będzie.

Ale lipa!

Drzewa więc uratowaliśmy i dzięki temu od późnej wiosny do jesieni ich korony tworzą zielony parasol chroniący przed upałami. Dodatkowo w czerwcu i lipcu miliony pszczelich muzyków kryjących się wśród liści lip dają prawdziwe koncerty. „Bez lip Wierzbice nie byłyby już Wierzbicami”, mówili mieszkańcy składający podpisy pod protestem. Całkowicie się z tym zgadzam. Czasem, gdy spaceruję po wiosce, a któraś z dorodniejszych lip wzbudza mój zachwyt, z podziwem wzdycham: „Ale lipa!”.

Tekst: Marta Miniewicz, Stowarzyszenie TUITAM

Galeria zdjęć

powrót do kategorii
Poprzednia Następna

Pozostałe
aktualności

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.Ok