Pędraki zbierano do wiaderek. Za pięćdziesiąt sztuk wygrzebanych z ziemi motyką lub palikiem larw chrabąszcza majowego płacono uczniom z okolicznych szkół z Małkowic i Stoszyc dwa fenigi. W pół dnia dziecko mogło zebrać na polach wokół Romnowa nawet sześćset sztuk. Pędraki nadgryzały buraki cukrowe i ziemniaki, zebrane plony były więcej niż symboliczne. Mieszkańcy podwrocławskiego Romnowa walczyli z szarańczą przez kilka lat. Wszystko zaczęło się od suchego lata w 1933 roku. Owady zaatakowały. Zaczęto więc zbierać pędraki, okalano pola głębokimi rowami, organizowano akcje wyłapywania chrabąszczy. Prażono je jako karmę dla kur, polewano wrzątkiem i zakopywano, próbowano nawet zatopić w workach w wiejskim stawie, ale bezskutecznie. Po kilku godzinach żywe owady wylatywały z wody. Ludziom pomagały stada szpaków, jednak i one z taką ilością chrabąszczy nie dawały rady. Szarańcza nie tylko ogałacała pola uprawne; nagie, bez liści były wszystkie dęby rosnące w okolicznych lasach. Dopiero dzięki akcjom zbierania larw, zastosowaniu płodozmianu, powodzi w 1938 roku i mokremu latu w 1939 roku wreszcie pokonano plagę.
Szarańcza w niewielkim Romnowie (gm. Kąty Wrocławskie) była oczywiście jedną z tysięcy klęsk, którym mieszkańcy obecnego powiatu wrocławskiego musieli stawić czoła. Walczyli z powodziami, suszami, ulewnymi deszczami, pożarami, klęskami nieurodzaju, plagami myszy i epidemiami. Do tego dziwne zjawiska budziły strach, grozę i przerażenie, jak na przykład pojawienie się w 1066 roku na niebie podczas Świąt Wielkanocnych komety, która świeciła przez czterdzieści dni.
O kataklizmach sprzed wielu wieków informacji mamy często niewiele, wiemy, że były, i domyślać się możemy, jak utrudniały ludziom życie. Plagi szarańczy potrafiły pojawiać się co kilka lat i tak na przykład w XVI wieku odnotowano, że miały one miejsce między innymi w 1527, 1541 i 1547 roku. W 1542 roku w okolicach Kątów Wrocławskich w ciągu dwóch tygodni szarańcza ogołociła całe zasiewy i drzewa owocowe w sadach. Plony niszczyły też częste gradobicia i spadki temperatury. W 1303 roku kulki gradu miały wielkość gęsich jaj, a 24 czerwca 1333 roku spadł śnieg i temperatura obniżyła się tak bardzo, że zamarzły dojrzewające kłosy zbóż. W 1587 roku lato było tak mokre i zimne, że żniwiarze żęli zboże ubrani w kożuchy.
Odra i jej duże dopływy – Ślęza, Bystrzyca, Oława i Widawa – oraz pomniejsze rzeczki i strumienie potrafiły po kilkudniowych obfitych opadach deszczu nieść spustoszenie. W 1501 roku Odra i Oława utworzyły jedno koryto, w 1786 roku Ślęza i Bystrzyca wystąpiły z brzegów, zalewając wioski w okolicach Wrocławia. O tym, że niegroźnie wyglądająca dziś, uregulowana Ślęza była niebezpieczna, przekonano się chociażby w sierpniu 1854 roku, gdy w jej dorzeczu wylały nawet małe strumienie, a dopływ Ślęzy, Żurawka, przeistoczył się w rwący potok. Oczywiście największa rzeka Odra była najbardziej niebezpieczna. W czasie powodzi w 1501 roku woda zniszczyła całe plony, piaskiem rzecznym zasypane zostały pola i łąki, a wiele domów zrównanych zostało z ziemią. Kolejne duże powodzie nawiedziły te tereny w latach 1578, 1785, 1903, 1907. Cóż, z żywiołem wody ciągle mamy niewielkie szanse, na co dowodem jest powódź w 1997 roku, kiedy to stan wody w rzece przekroczył wszystkie rekordy zanotowane dotąd w XIX i XX wieku. Rzeka, przelewając się przez wały od Siedlec do Kotowic, zaledwie w piętnaście minut zalała całe Siechnice, pod wodą znalazły się Zootechniczne Zakłady Doświadczalne z całym żywym inwentarzem i Elektrociepłownia Czechnica, w której awaryjnie zatrzymano wszystkie urządzenia. W niektórych częściach miasta z wody wystawały tylko dachy budynków, korony drzew i słupy energetyczne.
Gwałtowne wyładowania atmosferyczne powodowały materialne straty, a pioruny często bywały przyczyną pożarów. W 1795 roku ogień strawił kościół w Wojnowicach, w 1833 roku na szczycie Ślęży, która i dzisiaj ściąga burze, od uderzenia pioruna spłonął kościół, zaś w 1904 roku kościelna wieża w Skałce.
Susze okazywały się nie mniej dotkliwe od powodzi. W 1590 roku (na podwrocławskim odcinku) rzeki Oława i Widawa wyschły. Nawet w Odrze w 1811 roku poziom wody spadł tak drastycznie, że pod Wrocławiem można było przejechać przez niemal suche koryto wozem lub przejść pieszo.
Czasami w jednym roku ludność jakieś wsi lub miasteczka poddawana była próbie niczym biblijny Hiob. W 1822 roku w czerwcu nad Kąty Wrocławskie nadciągnęła gwałtowna nawałnica i burza z piorunami, podczas której połamane zostały drzewa w lesie i sadach, grad wielkości kurzych jaj zniszczył plony, a silny wiatr uszkodził wiele budynków i wiatraków. Jakby tego było mało, jesienią pojawiła się plaga myszy, których łupem padały zgromadzone na zimę zapasy.
Oprócz szarańczy, plag myszy i innych gryzoni, podczas ostrych zim stada wilków atakowały ludzi, jak zanotowano to w 1287 roku. Watahy musiały mocno dokuczać miejscowej ludności, skoro w styczniu 1787 roku zorganizowano wielka obławę w okolicach Ślęży, podczas której zastrzelono sześć wilków.
Tekst i zdjęcia: Marta Miniewicz, Stowarzyszenie TUITAM
Zdjęcia:
- Na wieży remontowanego manierystycznego kościoła w Żórawinie znajduje się kamienna tablica z informacją o zniszczeniu wieży podczas gwałtownej burzy
- Tablica kamienna z informacją, że 13 czerwca 1607 roku o piątej rano w wyniku gwałtownej burzy i uderzenia pioruna zniszczeniu uległ zegar i ściany wieży
- Nad drzwiami pałacu w Krzyżowicach (gm. Kobierzyce) od strony ogrodu umieszczono datę odbudowy obiektu po pożarze (1891 rok)
- Strona gazety „Schlesische Tageszeitung” z 12 maja 1937 roku z opisem wali z szarańczą i jej skutkach w Romnowie (gm. Kąty Wrocławskie); wycinek z gazety umieszczono w Kronice Romnowa, która została przetłumaczona i wydana staraniem Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Kąckiej
- Odra niebezpieczna była zarówno zimą, gdy niosła duże kry lodowe, jak i wiosną oraz latem, gdy po roztopach lub ulewnych deszczach występowała z brzegów; koryto rzeki potrafiło niemal zupełnie wyschnąć lub woda występowała z brzegów zalewając pola, łąki, wioski i miasteczka
- Nieduża rzeka Ślęza (okolice Tyńca nad Ślęzą, gm. Kobierzyce), dziś już w dużej części uregulowana, przypominająca rów melioracyjny, potrafiła w historii wielokrotnie pokazać swój niebezpieczny pazur
- Ceramiczna makieta Sobótki przedstawiająca XVIII-wieczne miasto po odbudowie po wielkim pożarze
- Tablica inskrypcyjna nad wejściem do kościoła św. Jakuba w Sobótce z informacją o pożarze (data pożaru zapisana została w formie chronostychu, duże litery będące cyframi rzymskimi tworzą datę wydarzenia)
- Zalew Mietkowski (gm. Mietków) utworzony został na rzece Bystrzycy, która szczególnie wczesną wiosną często zalewała okoliczne pola, podmywała domy i zatapiała gospodarstwa
- Odra wiosną – widok z wieży widokowej w Kotowicach
- W 1833 roku podczas burzy w wyniku uderzenia pioruna wybuchł pożar, który strawił wcześniejszy kościół na Ślęży