Wtorek, 08 października 2024
Imieniny: Brygida, Pelagia, Marcin
słonecznie
16℃
A+
Tłumacz Google

Gdyby przedmioty umiały mówić…

Stuletni mechanizm zegara z wieży ratuszowej wciąż działa. Stoi przy wejściu na wystawę, której twórcom w niezwykły sposób udało się zatrzymać obrazy powojennego życia w Kątach Wrocławskich. Sposób ekspozycji pozwala zwiedzającym przenieść się w czasie i zobaczyć świat, którego już nie ma. 

Zajrzyjmy na przykład do dawnego zakładu fotograficznego, w którym moglibyśmy być świadkami takiej sceny… 

Fotograf ustawia aparat na drewnianym statywie na środku atelier. Na wprost obiektywu siedzi czterech przystojnych młodzieńców. Po ich ubiorze widać, że miejscowy krawiec dobrze zna swój fach. Panowie są eleganccy, z krawatami pod szyją, a stare przerobione marynarki wyglądają prawie jak nowe. Przed mężczyznami na stoliku stoją otwarte butelki oranżady z porcelanowymi korkami, często używany rekwizyt w zakładzie fotograficznym państwa Danielewiczów. Mają sprawiać wrażenie, że zdjęcie zrobione zostało przypadkowo, podczas towarzyskiego spotkania.

Guzik migawki wciska Karol Danielewicz lub jego żona Kazimiera z domu Hendzel, rodowita lwowianka. Już w 1947 roku pani Kazimiera otworzyła w Kątach Wrocławskich przy ulicy Świdnickiej pierwsze po wojnie „Foto-atelier”. Po ślubie zakład prowadzi wraz z mężem. Na początku Danielewiczowie korzystają z wyposażenia zakładów fotograficznych działających w mieście przed wojną. Przez kilkadziesiąt lat dzień po dniu uwieczniają mieszkańców Kątów Wrocławskich z okazji chrzcin, komunii i ślubów, wykonują zdjęcia pracownikom nieistniejących już dziś warsztatów i sklepów, pokazują miasto, które już za chwilę się zmieni.

Po kilkudziesięciu latach, w 2015 roku, na strychu kamienicy, w której znajdował się zakład fotograficzny, odkryto kilka tysięcy negatywów, klisz i zdjęć, efekt pracy państwa Danielewiczów. Cennym zbiorem zaopiekowała się grupa działających w Stowarzyszeniu Miłośników Ziemi Kąckiej pasjonatów lokalnej historii, kolekcjonerów, społeczników. Część fotografii możemy oglądać na wystawie.

Zgromadzono tutaj tysiące eksponatów. „95% rzeczy przynieśli do Stowarzyszenia mieszkańcy Kątów Wrocławskich i okolic, niepotrzebne przedmioty zostały wydobyte ze strychów, ocalone od zapomnienia” – opowiada prezes Andrzej Cichecki. Pogrupowane są tematycznie, na wystawie zajrzymy nie tylko do atelier fotograficznego, ale też do zakładu szewskiego i stolarskiego, do kuźni, apteki i sklepu.

Gdyby znajdujące się tutaj przedmioty umiały mówić, każdy opowiedziałby swoją niezwykłą historię. Stara drewniana dzieża przywieziona z Helenkowa w województwie tarnopolskim wspomniałaby, że wyrabiano w niej ciasto na chleb, ale czasami kąpano małego Jasia Krzaczka, gdy rodzina udała się w długą podróż ze wschodu na zachód w 1945 roku. W maglu być może uda nam się poczuć zapach wykrochmalonej, wymaglowanej na gorąco pościeli i tutaj też przekonamy się, jak rajdali mieszkańcy Kątów po wojnie, gdy słowa niemieckie mieszały się z gwarą lwowską, poznańską i śląską. I gdy gospodynie gotowały na obiad grule, bulwy, pyry czy barabole, to choć nazywano je różnie, na talerzu domownicy dostawali po prostu ziemniaki. W sklepie pani Zielińska na swej szalkowej wadze odważała w papierowej tutce uwielbiane, nie tylko przez dzieci, miętowe pastylki zrobione z cukru pudru. Możemy wejść do kuchni jednego z powojennych domów, gdzie stoi biały kredens i kaflowy piec, na którym zawsze się coś gotowało, a na ścianie wciąż wisi pojemnik na sól z niemieckim napisem „Salz”. Każdy przedmiot zaprezentowany na wystawie mógłby opowiedzieć o swoich dawnych właścicielach, o tym, jak wyglądały dawniej święta, o małych i dużych radościach czy rodzinnych tragediach. 

Nowa ekspozycja znajdująca się w budynku dawnego zabytkowego kościoła ewangelickiego, który stoi na kąckim Rynku (Rynek 2), u wielu osób może przywołać wspomnienia, innych podczas oglądania starych przedmiotów ogarnie zapewne nostalgia za dawnymi czasami, dla młodszych zwiedzających będzie być może zaskoczeniem i odkryciem, jak wyglądała rzeczywistość ich dziadków i pradziadków.

Wystawa powstała dzięki współpracy Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Kąckiej, Ośrodka „Pamięć i Przyszłość”, Gminy Kąty Wrocławskie oraz Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu w Kątach Wrocławskich. Z powodu pandemii musi czekać na zwiedzających. Uroczystość otwarcia zaplanowana jest na początek czerwca.

 

Marta Miniewicz, Stowarzyszenie TUITAM

 

Zdjęcia:

  1. Mechanizm starego ratuszowego zegara pokazywany na stałej wystawie w dawnym kościele ewangelickim, Kąty Wrocławskie, Rynek 2
  2. Fotografia z albumu pt. „Kąty Wrocławskie na dawnych fotografiach Kazimiery i Karola Danielewiczów” wydanego przez Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Kąckiej
  3. Atelier fotograficzne, fragment wystawy,
  4. Kuchnia, fragment wystawy

5. i 6.  Magiel, fragment wystawy

7. Sklep spożywczo-warzywny, fragment wystawy
8. Prezes Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Kąckiej – Andrzej Cichecki na wystawie czekającej na otwarcie dla zwiedzających
9. Fotografie z albumu j.w.

Galeria zdjęć

powrót do kategorii
Poprzednia Następna

Pozostałe
aktualności

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.Ok