Poniedziałek, 07 października 2024
Imieniny: Mirella, Marek, Sergiusz
pochmurno
8℃
A+
Tłumacz Google

Księżniczka w podróży, czyli w drodze ku nowemu życiu

Niespełna osiemnastoletnia księżniczka Jadwiga Elżbieta Amalia von Pfaltz-Neuburg musiała pokonać ponad 600 kilometrów zanim mogła po raz pierwszy zobaczyć swojego narzeczonego – królewicza Jakuba, najstarszego syna króla Polski Jana III Sobieskiego. Wraz z matką, księżną Elżbietą Amalią, wyjechała z Neuburga w lutym, a na początku marca przekroczyła granicę Dolnego Śląska. Podróż trwała długo, z konieczności więc na trasie robiono przystanki na nocleg i krótki odpoczynek. Jeden z nich zorganizowano dla księżniczki i jej dworu w niewielkiej miejscowości w dzisiejszej gminie Żórawina – we wsi Jaksonów.

 

Zanim księżniczka zatrzymała się na noc prawdopodobnie w jaksonowskim pałacu, zawitała w Bardzie, gdzie w kronice klasztornej dnia 3 marca 1691 roku odnotowano jej wizytę. Bardo od średniowiecza było znanym miejscem pielgrzymkowym. Być może księżniczka słyszała o tym miejscu cudów (tylko w XVII wieku historyk Balbinus wymienił 1300 przypadków cudownych uzdrowień) od swego brata Franciszka Ludwiga, który zasiadał na wrocławskim tronie biskupim, a może wspomniał o tym towarzyszący jej w podróży biskup poznański Stanisław Witwicki. Zapewne w bardzkiej bazylice ucałowała słynącą cudami romańską, pochodzącą z XI wieku figurkę Matki Boskiej Bardzkiej. Uśmiechniętej Madonnie, jak nazywano ten cudowny wizerunek Marii ze względu na jej pogodny wyraz twarzy, młodziutka narzeczona być może oddała w opiekę swe przyszłe małżeństwo. Mogła też dziękować, tak jak wielu innych pielgrzymów, za powrót swojej rodziny (w 1615 roku) na łono Kościoła Katolickiego.

 

Podczas tygodni podróżowania Jadwiga Elżbieta miała o czym rozmyślać. Swego narzeczonego jeszcze nie widziała, choć rozmowy o jej małżeństwie trwały już od kilku lat. Zdawała sobie sprawę, że była dobrą partią dla marzącego o królewskiej koronie Jakuba Sobieskiego. Choć majątkiem nie grzeszyła, to jej pozycja jako córki elektora, palatyna Renu (którego zwano z przekąsem i zazdrością „teściem Europy”), skoligaconej z kilkoma dynastiami Europy, była wysoka. Jedna z sióstr księżniczki Jadwigi została żoną króla Portugalii, druga króla Hiszpanii, a najstarsza Eleonora Magdalena wyszła za mąż za samego cesarza Leopolda I, bracia zasiadali zaś na tronach biskupich, między innymi w Wormacji, Augsburgu i Wrocławiu.

 

Jej dotychczasowe życie miało się za kilka tygodni zupełnie zmienić. Wychowywana na zamku w Neuburgu i Düsseldorfie żyła dotychczas według bardzo ścisłych reguł i porządku dnia. W zimie wstawała zawsze o siódmej rano (w lecie o szóstej), a już o ósmej rozpoczynała naukę języka niemieckiego, potem łaciny, francuskiego i włoskiego, brała udział w lekcjach tańca, przerwę stanowił obiad i czas na rekreację. W łóżku musiała być punktualnie o wpół do dziewiątej, inaczej musiała liczyć się z karą: klęczeniem na zimnej podłodze lub nawet z rózgami. Tak wyglądało jej dzieciństwo, a teraz, jadąc do obcego kraju, wchodziła w dorosłość. Już niedługo (25 marca) miał się odbyć ślub i wesele. Podczas długiej podróży znad Renu nad Wisłę wciąż trwały ustalenia, na których dobrach ziemskich ulokowana zostanie kwota 500 tysięcy talarów (posag Jadwigi Elżbiety i kwota ofiarowana przez rodziców narzeczonego), będąca zabezpieczeniem bytu młodej pary. Młoda księżniczka nie zdawała sobie jeszcze sprawy, że w nieodległej Oławie będzie jej przyszły dom i spędzi tam wiele lat swego życia.

 

Gdy przybyła do Jaksonowa, w imieniu Rzeczypospolitej przywitał ją biskup płocki Andrzej Chryzostom Załuski, człowiek bardzo oddany Sobieskim. Już następnego dnia księżniczka wyruszyła do Wrocławia, gdzie mogła trochę dłużej odpocząć w pałacu biskupim swego brata. Zaraz potem nieoficjalnie przywitana została w Oleśnicy przez narzeczonego. Ponoć pierwsze spotkanie młodych było niezwykle entuzjastyczne. Jakub odprowadził przyszłą żonę do sypialni i odjechał. Na Jadwigę Elżbietę w Warszawie z niecierpliwością już czekali przyszli teściowie.

 

Niestety, nie zachowały się kroniki parafialne ani dawna kronika szkolna z Jaksonowa. Możemy się tylko domyślać, że o krótkiej wizycie dworu księżniczki Jadwigi Elżbiety, przyszłej żony królewicza Jakuba Sobieskiego, pisano z zachwytem. W życiu niedużej społeczności podwrocławskiej wioski wizyta ta musiała być niezapomnianym wydarzeniem.

Tekst i zdjęcia: Marta Miniewicz, Stowarzyszenie TUITAM

Galeria zdjęć

powrót do kategorii
Poprzednia Następna

Pozostałe
aktualności

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.Ok