O budynku dworca w Kątach Wrocławskich w ostatnim czasie pisało się i mówiło dużo, bo w ogólnopolskim konkursie na „Dworzec Roku 2022” znalazł się wśród dziesięciu finalistów i rywalizując z dużymi obiektami, na przykład z dworcami z Lublina czy Radomia, otrzymał dzięki głosowaniu internautów Nagrodę Publiczności.
Historia tego niedużego dworca, świeżo wyremontowanego i zrewitalizowanego, sięga niemal połowy XIX wieku, czyli niemal samych początków kolejnictwa na Dolnym Śląsku i obecnych ziemiach polskich (pierwsza linia kolejowa otwarta została w 1842 roku na trasie Wrocław-Oława). Towarzystwo Kolei Wrocławsko-Świdnicko-Świebodzickiej, którego dyrektorem został pionier kolejnictwa, znany bankier i wrocławski przemysłowiec Gustaw von Ruffer, rozpoczęło prace nad budową linii kolejowej łączącej Wrocław ze Świebodzicami w 1842 roku. Szyny sprowadzono z Anglii, ze Szczecina do portu rzecznego w Malczycach przypłynęły barkami, a potem na plac budowy dotarły zaprzęgami końskimi. Prace szły szybko, na różnych odcinkach budowy zatrudniono w sumie aż dwa tysiące robotników i w niespełna dwa lata później, 29 października 1843 roku, wyruszył z Wrocławia do Świebodzic pierwszy pociąg pasażerski, a w styczniu 1844 roku skład towarowy.
Jak wyglądała podróż pociągiem w XIX wieku na wspomnianej trasie? Głos oddajmy pisarzowi Gerhartowi Hauptmannowi, który tak wspomina młodzieńczą fascynację pociągami (przyszły noblista uczył się we Wrocławiu, a jego rodzice mieszkali w Szczawnie-Zdroju): „ (…) wyjący, syczący, gnający z łoskotem parowy rumak, który niczym błyskawica pędził po szynach, a wraz z nim całe mnóstwo ciężkich wagonów, wydawał się prawdziwym objawieniem”.* Każdy z ośmiu parowych rumaków jadących na trasie Wrocław-Świebodzice miał swoje imię. Lokomotywy nazywały się: Canth (Kąty Wrocławskie), Fürstenstein (Książ), Vorwӓrts (Naprzód, na cześć feldmarszałka Blüchera), Freiburg (Świebodzice), Schweidnitz (Świdnica), Breslau (Wrocław), Rübezahl (Liczyrzepa) oraz Glück Auf (Szczęść Boże). Pierwszych sześć lokomotyw wyprodukowano w Manchesterze, nosząca nazwę ducha gór Liczyrzepy dotarła na Dolny Śląsk aż z Pensylwanii, a ostatnia z Newcastle.
Pociągi pędziły jak „błyskawica” z prędkością… 30-40 kilometrów na godzinę (o zmroku jeszcze wolniej), a trasę z Wrocławia do Świebodzic o długości 57 kilometrów pokonywały w około dwie godziny.
Pasażerowie mogli podróżować w wagonie wybranej klasy (zależało to od objętości portfela), ceny różniły się dość znacznie, warunki podróżowania również. Pierwsza klasa posiadała przedziały z oknami, w których były szyby, druga miała zasłony w oknach w razie niesprzyjających warunków pogodowych, w trzeciej przedziały nie posiadały dachu. W porze zimowej przedziały ogrzewano pojemnikami z gorącą wodą, szybko wprowadzono oświetlenie olejowo-świecowe, a już po kilkunastu latach działania kolei można było skorzystać z toalety w pociągu!
Pociąg na trasie Wrocław-Świebodzice zatrzymywał się w 1843 roku tylko na kilku stacjach: w Smolcu, Kątach Wrocławskich, Mietkowie, Imbramowicach, Jaworzynie Śląskiej (stacja w Żarowie powstała trochę później). Pasażerowie wsiadający na stacjach pośrednich, na przykład w Kątach Wrocławskich, musieli zjawić się na dworcu 15 minut przed odjazdem pociągu, ale jeśli mieli bagaż do odprawy, stawić się trzeba było pół godziny wcześniej. Aż dobę przed planowaną podróżą należało zgłosić chęć przewiezienia pociągiem powozu (na stacji początkowej wystarczyło zrobić to tylko na godzinę przed odjazdem).
Jak wyglądał kącki dworzec w XIX wieku? Budynek dworca, który powstał w latach 60. XIX wieku (później uległ przebudowie), był dwukondygnacyjną budowlą w stylu klasycystycznym, nie posiadał początkowo drewnianej wiaty od strony torów (najstarszy wygląd kąckiego dworca zobaczyć możemy na litografii „Budowle Wrocławsko-Świdnicko-Świebodzickiej Kolei Żelaznej”). Oprócz poczekalni i kasy biletowej (szalety były na zewnątrz, ale w niewielkiej odległości od peronu) znajdowały się tu mieszkania służbowe – największe dla inspektora (zawiadowcy) i stróżówka. Nie wiemy, czy od początku funkcjonowała gospoda dworcowa, ale tuż obok stacji działała restauracja „Pod Złotą Koroną”. Zapewne tak jak w Smolcu w pobliżu wybudowano stajnie dla koni osób podróżujących pociągiem.
W konkursie na „Dworzec Roku 2022” zwracano uwagę na integrację funkcji komunikacyjnej, kulturowej i społecznej. Czym zachwycił kącki dworzec oddających na niego swój głos? Remont dworca w Kątach Wrocławskich przywrócił budynkowi wygląd sprzed stu lat (na początku XX wieku dworzec był przebudowany), dostosowując go oczywiście do współczesnych standardów podróżowania oraz do potrzeb osób niepełnosprawnych. W klimatyzowanej poczekalni dworcowej znajdują się podświetlane tablice z rozkładem jazdy, ławki, toalety, w automacie można kupić napoje i słodkie przekąski, a gdy czeka się na pociąg, warto skorzystać z biblioteczki bookcrossingowej i poczytać wybraną książkę. Są dotykowe tablice z planem dworca, przed budynkiem miejsca parkingowe i kryte wiaty ze stojakami na rowery.
*Gerhart Hauptmann „Przygoda mojej młodości” w tłum. Małgorzaty Słabickiej
Tekst i zdjęcia: Marta Miniewicz, Stowarzyszenie TUITAM
Zdjęcia: