Co prawda góra ma tylko 718 metrów wysokości, ale stoi na niej schronisko okazałe, zbudowane „wedle rysunków zasłużonego architekta miejskiego Klimma”*. Uroczyste otwarcie z uczestnictwem orkiestry dętej i serwujących piwo dziewcząt ubranych w tyrolskie stroje nastąpiło 23 maja 1908 roku. Obiekt piętrowy, na kamiennej podmurówce, posiadał widokowy taras na pierwszej kondygnacji, otwartą halę pod tarasem w przyziemiu, wielką salę na parterze z drewnianym stropem i ciemną boazerią na ścianach oraz kutymi żyrandolami, pokój telefoniczny i bufet. Na piętrze oferowano turystom nocleg w pięciu jasnych pokojach z drewnianymi prostymi meblami.
Najpiękniejsza była jednak izdebka Górskiego Towarzystwa Ślężańskiego, „wyborne pomieszczenie dla dziarskich przemówień i solidnej wypitki w męskim gronie”. Dawne miejsce spotkań, zarezerwowane tylko dla członków ZGV (Zobten-Gebirgs-Verein), znajduje się po lewej stronie od głównego wejścia i, na szczęście, w dużej mierze zachowało oryginalne wyposażenie sprzed stu lat. Niewiele jednak osób ma dzisiaj okazję zajrzeć do środka.
Do „Ślężańskiej pustelni”, jak nazywano salkę ZGV, prowadzą drewniane drzwi (brakuje kołatki w postaci ślimaka) z pięknymi okuciami i ozdobnym zamkiem. Ściany pomieszczenia obite są ciemną drewnianą boazerią, na której znajdują się dwie płaskorzeźby, jedna przedstawia grajka na tle kaplicy o wschodzie słońca, druga biesiadnika, za jego plecami rozpoznamy wizerunek nowego ślężańskiego schroniska. Meble są dębowe, ciężkie, rzeźbione, wykonane przez uczniów słynnej przed II wojną cieplickiej szkoły snycerskiej. Na oparciach krzeseł przedstawiono postacie ze ślężańskich legend, m.in. pannę z rybą i niedźwiedzia. Zachwycają metalowe detale, wykonane ręcznie wieszaki, żyrandol, a także niezwykłe okucia drzwi z postaciami zwierząt leśnych.
Brakuje m.in. licznych trofeów myśliwskich i dawnych malowideł na szkle: postaci księcia Henryka i minnesaengera, herbów Wrocławia i Sobótki, wizerunków zwierząt.
W 1903 roku z okolic Strzegomian przetransportowano na szczyt granitowego niedźwiedzia. Stanął wkrótce przed wejściem do schroniska i z czasem stał się symbolem Ślęży. Dopiero w latach 60. XX wieku tę kamienną rzeźbę przeniesiono bliżej kościoła i umieszczono pod rozłożystym klonem.
Na polanie przed obiektem w okresie letnim rozkładano stoły i krzesła dla coraz liczniej odwiedzających Ślężę turystów, serwowano dobre jadło i piwo od Haasego. Georg Haase, znany we Wrocławiu właściciel kilku browarów i restauracji, sfinansował budowę nowego schroniska.
Warto wspomnieć, że przez kilkadziesiąt lat na szczycie Ślęży funkcjonowały stojące tuż obok siebie dwa obiekty, które w razie niepogody dawały turystom schronienie i wydawały posiłki. Stare schronisko zwane „Mechowym Domkiem”, czyli chata drewniana kryta strzechą, powstało w 1837 roku i rozebrane zostało dopiero w latach 50. XX wieku. Gdzie osłony przed deszczem lub palącym słońcem szukano wcześniej? Znajdujący się na szczycie kościół z sabotami (otwartymi na zewnątrz niskimi podcieniami) udzielał pielgrzymom i turystom schronienia.
Wszystkich, którzy wybierają się w najbliższym czasie, aby zdobyć szczyt Ślęży, zachęcam do udziału w imprezach odbywających się w Sobótce w lipcu i sierpniu w ramach Dni Ślęży 2021. A wędrowcom dedykuję tekst romantycznego niemieckiego poety, Emanuela Geibela, który stanowił kiedyś podpis pod płaskorzeźbą grajka w salce ZGV, w schronisku ślężańskim:
„Komu do wędrówki rwie się dusza, niech ku słońcu idzie czele, w lesie cicho jak w kościele, najcichszy wiew liści nie rusza”.
*cytaty pochodzą z: „Der gemittliche Schlasinger” 1909, w tłumaczeniu Wojciecha Kunickiego
Marta Miniewicz, Stowarzyszenie TUITAM
Opisy zdjęć w galerii:
9. i 10. Program „Dni Ślęży 2021 Lato z kulturą i historią”, szczegółowe informacje umieszczane są na fanpage'u Ślężańskiego Ośrodka Kultury https://www.facebook.com/sobotkarcks