Wśród parafian powtarzano pogłoski o brutalnym traktowaniu zakonników. Ze zgrozą opowiadano, że z mnichów i sióstr gwałtownie zrywa się habity i pierścienie zakonne, co gorsza czasami przy użyciu siły zakonników wyrzucano z ich klasztornych cel. Sami poszkodowani nieraz skarżyli się z ambony na niesprawiedliwość, jaka ich spotkała, i krzywdy, które muszą znosić. Po takim „publicznym” wystąpieniu pruskie władze zazwyczaj ograniczały duchownemu możliwość głoszenia kazań. To poruszenie wśród wiernych oraz duchownych spowodowało wprowadzenie w życie edyktu podpisanego przez króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III 30 października 1810 roku. Dotyczył on sekularyzacji, czyli kasacji klasztorów i konfiskaty ich majątków.
Chęć sięgnięcia po duży majątek śląskich klasztorów, wycenionych na sześć milionów talarów, pojawiła się już dużo wcześniej. Jednak przegrana wojna z Francją, podpisanie niekorzystnego układu pokojowego w 1807 roku i konieczność spłaty kontrybucji sprawiły, że upaństwowienie dóbr klasztornych stało się niemal koniecznością. Majątek wrocławskiego klasztoru św. Macieja Krzyżowców z Czerwoną Gwiazdą oszacowano na prawie pół miliona talarów. Krzyżowcy bowiem od momentu sprowadzenia ich na Śląsk w XIII wieku w wyniku licznych darowizn mieli duże posiadłości we Wrocławiu i poza miastem.
Nie bez powodu gminy Siechnice i Czernica posiadają obecnie w swych herbach znak Krzyżowców z Czerwoną Gwiazdą. Czerwony krzyż i sześcioramienna gwiazda w herbach obu gmin nawiązują do historii wielu miejscowości, które przez kilkaset lat związane były właśnie z wrocławskim klasztorem. Do krzyżowców od XIII wieku należały Siechnice, w późniejszym czasie powiększono siechnicki majątek o Groblice, a w XVII wieku o połowę wsi Święta Katarzyna. Klasztor św. Macieja posiadał też między innymi Kamieniec Wrocławski, Gajków i Dobrzykowice. Choć majątki były spore (na przykład w samych Dobrzykowicach – 6 łanów, czyli ponad 100 hektarów), to nie przynosiły oczekiwanych zysków, a wrocławscy krzyżowcy mieli coraz większe znaczenie i rosnące aspiracje, aby zostać zakonem rycerskim. Powodów niskich dochodów z dużych gospodarstw było kilka: wojny, powodzie, pożary, klęski nieurodzaju i epidemie.
W XIV wieku, gdy armia husycka pod dowództwem Prokopa Wielkiego wkroczyła na Śląsk, husyci ludną okolicę Wrocławia spustoszyli, pozostawiając za sobą tylko trupy i zgliszcza. W dobrach siechnickich aż trzy i pół łana leżało odłogiem, brakowało rąk do pracy. W okresie wojny trzydziestoletniej (1618-1648) przechodzące armie na przemian plądrowały i łupiły miejscową ludność, niosąc zarazę, głód i śmierć. Wieś Świętą Katarzynę ograbiono i spalono. Doszło nawet do sytuacji kuriozalnej: Szwedzi stacjonujący w okolicach Siechnic jesienią 1643 roku, gdy nie mieli już czego rabować, wycięli należący do siechnickiego majątku las, zarabiając na sprzedaży mieszkańcom Wrocławia drewna na opał. Wojny śląskie w XVIII wieku poprzez zwiększone podatki, obowiązkowe dostawy żywności dla wojska i przymusowy kwaterunek żołnierzy rujnowały lokalną gospodarkę. W dodatku wkrótce po podpisaniu pokoju żniwa zaczęła zbierać zaraza. W siechnickim majątku ostały się tylko trzy krowy, po jednej jałowce miała Święta Katarzyna i Marcinkowice. Pola stały ugorem, gleba była wyjałowiona i brakowało nasion na zasiew. Dla zarządców klasztornych dóbr sytuacja była nie do pozazdroszczenia.
Mimo tych wszystkich trudności władze klasztoru św. Macieja wykazywały się hojnością. W latach 1711-1713 mistrz zakonu Michał Fibiger, znany jako wielki budowniczy, wybitny humanista i historyk krzyżowców, rozpoczął budowę kościoła w Gajkowie (zakończył ją i wyposażył bogato wnętrza kolejny mistrz – Ignatius Magneto), a gdy spaliła się parafialna świątynia w Dobrzykowicach, w 1757 roku Krzyżowcy z Czerwoną Gwiazdą wyłożyli pieniądze na wzniesienie nowej. Oczywiście fundacje miały służyć lokalnej społeczności, ale sami fundatorzy chętnie chwalili się swoją hojnością, umieszczając nad wejściem do świątyni kartusze inskrypcyjne informujące o darczyńcy. Na serii portretów mistrzów klasztoru św. Macieja we Wrocławiu, wykonanych przez znanego barokowego malarza Johanna Jacoba Eybelwiesera, obok postaci mistrzów namalowane są ich „osiągnięcia”, czyli budowle, które powstały lub zostały rozbudowane z ich inicjatywy. Przy Michale Fibigerze tych obiektów jest kilka, między innymi świątynia w Gajkowie.
Po sekularyzacji majątki zakonne zostały w większości sprzedane lub wydzierżawione. Czasem jednak stanowiły formę „wynagrodzenia” i zapłaty za wojenne zasługi, jak było to w przypadku feldmarszałka G.L. Blüchera w Krobielowicach.